Już na przedmieściach miasta przywitał nas błękit nieba, przepiękne słońce, a dokoła wszechobecna zieleń.
Wybierając się na wzgórze Tibidabo koniecznie odwiedźcie restaurację/bar Mirablau. Jest tam genialna kuchnia i przepiękna panorama na Barcelonę. Gdy już naładujecie baterie po obiedzie, warto wspiąć się na sam szczyt Tibidabo. Na samej górze znajduje się park rozrywki oraz Kościół Ekspiacyjny Serca Jezusa, w którym można wjechać na wieżę i obejrzeć niesamowitą panoramę miasta.
Przed wyjazdem przeczytałam, że deserem który trzeba spróbować w Barcelonie jest: crema catalana, ale niestety nie udało mi się znaleźć żadnego miejsca gdzie go serwują. Za to znalazłam lodziarnię Gelart Rosa, gdzie lody podawane są w kształcie róży, a ich smaki są przepyszne.
Nie sposób też nie wspomnieć o genialnych tapasach na wykałaczkach. Wypad do Tapas Baru na kolację to konieczność podczas wizyty w stolicy Katalonii. Wariacji jest mnóstwo od krewetek w tempurze, przez ośmiornice, po kiełbaski z papryczką, faszerowane warzywa i wiele innych podawanych na chrupiących bagietkach.
Kolory, zapachy i lecącą ślinkę zapewni nam wizyta na targu z jedzeniem LA BOQUERIA. Znajdziecie tam małe przekąski od słynnej szynki jamon pakowanej próżniowo lub podawanej w formie „do ręki” w papierowym rożku, przez świeże lub gotowe do spożycia owoce morza owoce, aż do świeżo wyciskanych soków i koktajli. Wyśmienite miejsce by zaspokoić mały głód.
Targ znajduje się przy przystanku metra Liceu, skąd wychodzi się wprost na największy deptak w Barcelonie La Ramblę. Skupia się na nim życie kulinarne i artystyczne, można spotkać ulicznych handlarzy, czarnoskórych mężczyzn proponujących wypad do Coffee Shop-u, mimów czy portrecistów.
Przed zwiedzaniem Sagrady Famili i stadionu Camp Nou zdecydowanie lepiej kupić bilet przez Internet, ponieważ ominiecie kolejki. Należy też upewnić się, czy dostępne są bilety na ten dzień, kiedy chcecie odwiedzić dane miejsca i lepiej sprawdzić w jakich godzinach są otwarte.
Miałam nadzieję, że zaspokoję moje potrzeby kulturowe i odwiedzę Museu Picasso, ale niestety pocałowałam klamkę. Było też drugie miejsce, które chciałam koniecznie odwiedzić Museum of Contemporary Art., otwarte do 19.30, ale gdy przybyłam na miejsce o 17.50 nie było już możliwości by wejść. Na szczęście okolica EL Raval przy muzeum była genialna. Kawiarenki, bary, muzyka i cała młoda generacja stolicy, lubię takie klimaty.
Camp Nou dla fanów piłki nożnej to miejsce, którego nie można pominąć. Nie jestem fanką piłki nożnej i sceptycznie podchodziłam do odwiedzin stadionu FC Barcelony. Zwiedzanie muzeum i całego stadionu od trybun, szatni i murawy zajęło 1,5h i muszę powiedzieć, że zrobiło to na mnie wrażenie.
Parku Güell jest prawdziwą wizytówką Barcelony. Jeśli traficie tam w słoneczną pogodę, a w Barcelonie to raczej gwarantowane, to będziecie mogli się poczuć jak w bajce. Palmy, zielone papugi nad głowami i wymyślne budowle. Znajduje się tu również muzeum poświęcone twórcy parku, czy słynnemu Gaudiemu, dzięki któremu Barcelona jest tak wyjątkowo piękna. W parku znajduje się najdłuższa ławka na świecie.
PARC DE LA CIUTADELLA został stworzony na miejscu zburzonej cytadeli, a teraz znajduje się tam Parlament. W Parku można odpocząć od szalonego pędu miasta, nawet zimą jest tam zielono i bardzo przyjemnie spaceruje się wśród palm. Poza zielonymi atrakcjami warto wspomnieć o licznych fontannach i muzeum zoologicznym.
Można też wypożyczyć łódki lub rower sześcioosobowy. Park znajduję się w pobliżu morza, za to z drugiej strony można wyjść przy Łuku Triumfalnym i wrócić do miasta.
Więcej o Barcelonie znajdziecie na moim blogu kamomil.pl
– Kamila Brzozowska 'Kamomil’
[offer_bar text=”Chcesz wyjechać na taką wycieczkę?” link=”https://www.travelpp.dkonto.pl/podroze-szyte-na-miare/” btn=”Sprawdź jak!”]